Komentarze: 0
Wiedziałem, że po wczorajszych jazdach bede miał dołek energetyczny. Więc mam. Nic mi się nie chce, ale przynajmniej wróciłem do praktyki. Czakry mnie napierniczją. Nawet mi się niechcieć niczego nie chce. W robocie coraz większe jaja. Boję się, że szefowa kiedyś nie wytrzyma i nas opierdzieli tak, że wszyscy pod lamperią bedziemy latać. Ale nie da się, no nie da. Jak te pindy się zaczną śmieć to nie da się utrzymać powagi. Nawet jak nie będziemy latać pod lamperią, to się wkurzy i poleci po premiach. A tego to bym bardzo nie chciał.