Archiwum listopad 2005, strona 8


lis 03 2005 Bez tytułu
Komentarze: 8

Siedze w robocie i czekam na wyjazd. Już dawno powinienem siedzieć w autobusie i jechać na Krupówki, ale szefowej uznao się, że pojade z nią autem. Więc dupa z Zakopanego. Pierwszy punkt programu poszedl się walić. Nic to. Taka karma.

Dzięki za życzenia dobrej zabawy :)

xxxxxxwe : :
lis 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 6

Spakowałem się wreszcie. Jutro jade gdzieś na południe w okolice Rabki. Tzn. wcześniej do Zakopanego. Pojutrze za Słowację do ciepłych źródeł a w sobote gdzieś tam jeszcze. Generalnie chodzi o kurestwo i pijaństwo. Tzn. chciałem napisać o szkolenia. Wyjazd z firmy. Dla najlepszych pracowników ;)
Jak wróce to będę. Nie inaczej. Miłego weekendu i wogóle. Taaak.

Amen.

xxxxxxwe : :
lis 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 9

Życie jest pełne niespodzianek. Właśnie sobie skończyłem ściągać Oliwera Twista. Puszczam a tu co? Pornol. Blue Matrix. Ten cały seks. Fe fe fe. Kto to wymyślił? Śluz, pot, stękania. Bleeee. Idę sie wyspowiadać...

xxxxxxwe : :
lis 01 2005 Testament
Komentarze: 11

 

 

Gdy umrze ten wehikuł

W którym przyszedłem na świat

Nie zakopujcie go w ciemnym grobie

W zamian poćwiartujcie

I nakarmcie głodne zwierzęta

Nie stawiajcie kamiennego pomnika

Miejsca próżności i rozpusty ego

Zamiast sterty kamieni

Posadźcie w tym miejscu Drzewo

 

xxxxxxwe : :
lis 01 2005 Biblijna przypowieść o dupie
Komentarze: 2

Opowiadałem ci o facecie, który nauczył się mówić dupą?
Ruszał całym brzuchem, a pierdnięcia układały się w słowa.
Pierwszy raz w życiu słyszałem taki dżwięk, gęsty i bulgoczący,
dźwięk, który ma zapach. Facet pracował podczas karnawału,
początkowo brali go za nowatorskiego brzuchomówcę.
Po pewnym czasie dupa zaczęła mówić sama.
Występował bez przygotowania, a dupa podrzucała mu dowcipy.
Potem wyrosły jej wokół ząbkowane, zgrzytające haczyki i zaczęła jeść.
Facet najpierw się ucieszył i włączył to do numeru,
ale dupa wygryzała mu dziurę w spodniach i rozgadywała się na ulicy.
Krzyczała, że żąda równych praw.
Upijała się na smutno, płakała - żenada.
Chciała, żeby ją całować, jak usta.
W końcu gadała całe dnie i noce, facet wrzeszczał, żeby się zamknęła.
Walił ją pięścią, wtykał świeczki, ale wszystko na nic,
wreszcie dupa powiedziała:
"To ty masz się zamknąć, nie potrzebujemy cię już.
Potrafię mówić, jeść i srać”
Facet zaczął budzić się rano z galaretą przypominającą skrzek na ustach.
Zeskrobywał ją z twarzy, ale kleiła się do palców i rozrastała się tam.
Wreszcie usta mu zarosły.
I automatycznie zamarła cała głowa, prócz oczu.
Tylko tego dupa nie umiała - widzieć. Potrzebowała oczu.
Połączenia nerwowe zablokowały się i zanikły,
mózg nie mógł już wysyłać poleceń.
Był uwięziony w czaszce, odcięty.
Jakiś czas z oczu wyzierało nieme, beznadziejne cierpienie mózgu,
który w końcu pewnie zamarł, bo oczy zgasły.
Potem miały tyle wyrazu, co oczy kraba na słupkach.

xxxxxxwe : :