gru 19 2005

Wpis ostatni


Komentarze: 43

 

Przyszedł czas na zakończenie tego bloga. Spełnił on swoja rolę. Rolę terapeutyczną. Sporo się o sobie nauczyłem. Oczywiście wszystko dzięki wam moi drodzy czytelnicy. Kto by pomyślał, że tych kilka miesięcy przyniesie takie zmiany. Można by zapytać, po co w ogóle był ten blog? Funkcja terapeutyczna. Ale co to znaczy? Na co byłem chory? Otóż moi drodzy byłem chory na przywiązanie do Marty – mojej byłej dziewczyny. Marta w swoich ostatnich wpisach miała sporo racji pisząc, że było na tym blogu masa wkrętów, o których nie macie nawet pojęcia. Blog ten był swoistą grą mojego ego, skierowaną do jej ego. Potrafię być naprawdę perfidny, jak każdy skorpion. Niestety. Nie usprawiedliwiam się jednak. Tak było, to jest moja karma. Przepraszam wszystkich tych, którzy przez moje prowokacje zepsuli sobie karmę.
Na blogu tym było sporo mojego ego. Można się było sporo o mnie dowiedzieć. Ale sporo też jest spraw przemilczanych i niedopowiedzeń.
Dzisiaj dowiedziałem się kolejnej rzeczy, która spowodowała kolejne otwarcie oczu i spojrzenie na swoje uczucia do Marty. Gdy byłem na Kornie i spotkałem ją razem z Przemkiem, widziałem swoją karmę. Powiedziałem wtedy do Jereza: wiem, że widzę ją ostatni raz i jest mi z tym przykro. Sprawdziło się jak na razie i nie wygląda na to, żeby miało być inaczej. Powiem szczerze, że nawet bym nie chciał. Nie przyniosłoby to ani mi ani jej nic dobrego. Jak to dobrze, że bonowskie praktyki oczyszczające są tak skuteczne. Wyleczyłem się szybciej niż myślałem.
Powodem dla którego przestaję prowadzić tego bloga jest tez oczywiście Marta. Nie chcę już prowadzić żadnych gierek, żadnych prowokacji. Być może kiedyś założę kolejnego, ale będzie to pod innym pseudonimem i prawdopodobnie na innym portalu. Przestaję prowadzić tego bloga, bo po prostu już mi się nie chce. Nie widzę też większego sensu, żeby moje ego miało kolejny pomnik, którym będzie sobie udowadniać jak jest ważne. Poza tym źle poprowadzony blog może stworzyć spore uwikłanie o czym dowiedziałem się nie tylko ze swojego przykładu.
To że przestaję pisać nie znaczy, że nie będę was odwiedzał. O nie. Tak łatwo się nie pozbędziecie moich głupawych dogryzań ;)

Kto by pomyślał, że koniec roku, a więc raczej katolicki okres przemiany, będzie miał też taki wpływ na mnie. Czuję się lepiej, czuję się dobrze.

Dziękuję wam moi drodzy, za wszystkie komentarze. Za to, że dodawaliście mi otuchy oraz za to, że byliście moimi mistrzami cierpliwości dojebując mi.

No i dziękuję Jerezowi, za jeden z najlepszych prezentów jaki dzisiaj dostałem w życiu.

Chciałem wam też życzyć wesołych i szczęśliwych świąt spędzonych w waszym wymarzonym gronie oraz oczywiście tego, żeby kolejny rok był znacznie lepszy niż ten.

Kocham was wszystkich. Kto wie, może jednak potrafię ;) Skręcam za kolejny róg. Ciekawe co mnie tam czeka…

 

 

PS Na razie bloga nie kasuję, żeby ci którzy chcą ze mną nawiązać kontakt, mogli znaleźć na nim namiary gg, skype i email. Od kilku z was namiary posiadam i więc zostaniemy w kontakcie :)

PPS To moja ostatnia prowokacja w tym miejscu ;)

PPPS Madzia (Karma Pema) – nie musisz pisać, że jesteś w szoku ;P

 

 

„Każda myśl, każde uczcucie, każde wrażenie czy działanie jest oświeceniem; ale nie uświadamiamy sobie tego… Nigdy nie jesteśmy od niego oddzieleni. Nie ma żadnej potrzeby szukania oświecenia w jakimkolwiek innym miejscu niż tam, gdzie jesteśmy. Jest ono tam w każdej chwili, nierozpoznane.”

Spektrum Ekstaty – Ngakpa Czogjam i Khandro Deczen

 

xxxxxxwe : :
27 grudnia 2005, 12:13
Jest 11:11..
Wiec .. Dzień dobry:)
Chyba w koncu musze sie zgodzic z Toba.. :) Ale chyba rozumiesz, ze staram sie szukac dobrych zalet swoich wad.. :)
26 grudnia 2005, 22:29
.. dziekuje za komentarz.. Ale jest pewne ale.. sadze, ze niesmialym byc znaczy najpierw myslec potem robic.. a to dobra cecha.. dobrze o kims swiadczy.. w kazdym razie, dziekuje za poszerzenie horyzontu:)
pozdrawiam.. :)
26 grudnia 2005, 16:41
Nie chcę pamiętać, jeśli to znowu ma tak boleć. I chyba nie potrafię się uczyć na błędach. Pogubiłam się w wielu sprawach, nie wiem gdzie góra a gdzie dół i zapomniałam co ważne. Boli.
26 grudnia 2005, 16:33
Nie chcę pamiętać, jeśli to znowu ma tak boleć. I chyba nie potrafię się uczyć na błędach. Pogubiłam się w wielu sprawach, nie wiem gdzie góra a gdzie dół i zapomniałam co ważne. Boli.
25 grudnia 2005, 18:22
ależ ja się cieszę.. tylko dziś mam nastrój do dupy. A poza tym sprostowanie- to Ty mnie znalazłeś przecie..
25 grudnia 2005, 14:10
I znalazłeś mnie. A ja zupełnie zapomniałam że Ty tu siedziałeś. Ech, kurwa, świat jest mały. Nawet ten wirtualny. Pozdrawiam
Magda
24 grudnia 2005, 12:04
Wreszcie zawiało ciepłem z obu stron...

Marto - wesołych Świąt :)
24 grudnia 2005, 11:46
Nie mówie żegnaj ale dowidzenia :) 3maj się :] I zyju tak jak chcesz
24 grudnia 2005, 01:05
dziekuje ci bardzo za to co napisales.. wiedzialam, ze po czesci (jak zawsze po czesci) mam wzgeldna racje :P chyba rzeczywiscie ten blog troche cie zmienil.. ale podkreslam troche.. bo niby jest tu troche samokrytyki, ale jednak jakze malo? a przy tym.. ciagle robiles tu z siebie niewiadomo kogo.. te laski sikajace po nogach to juz w ogole zenada,.. z tymi blogami to w ogole cos nie tak jest ale.. coz.. w kazdym razie mussze popwiedziec, ze jestem zaskoczona.. tak czy siak.. nic sie nie zmienilo.. zawsze i w kazdej sprawie mozesz na mnie liczyc. nigdy cie nie zapomne, ale nigdy tez nie zapomne tych krzywd.. tego, ze do niedawna czulam sie od ciebie gorsza w jakis tam sposob.. a wszystko przez bledy naszych rodzicow jakie to dziwne.. samsara..
i mam nadzieje,m ze jednak kiedys bedziemy przyjaciolmi.. i nie dlatego ze ja mam jakies wyrzuty sumienia co mi kiedys zarzuciles zdaje sie.. ale dlatego, ze obydwoje strasznie duzo sie od siebie nauczy;lismy, i nauczyc mozemy..
k.c.
Marcioszka
karotka
22 grudnia 2005, 17:45
hmm dzieki za komentarz, ale jestes niesprawiedliwy, wybacz ale to kobiety rodza dzieci ( a chyba nie wyobrazasz sobie jak ogromny to jest bol i poswiecenie) a Wy macie jeszcze pretensje ze wymaga sie od Was jakiejkolwiek opieki i nianczenia dzieci... to sie nazywa szowinizm :/
Perdi
21 grudnia 2005, 12:31
...cóż mogę powiedzieć...hmm...
21 grudnia 2005, 10:08
Przykro. Ale przyjmuję do wiadomości.
w_ż_s_m
21 grudnia 2005, 08:04
ciekawe co palił?
20 grudnia 2005, 18:38
bo ciągle chodzi o ja, i to ja właśnie jest naważniejsze, a my o tym zapominamy. moje ja, niczyje inne. powodzenia :-)
madelle
20 grudnia 2005, 18:32
Będziesz pamiętać tez o osobach tak bezczelnie młodych?
Wesołych świąt.
I gratulacje.

Dodaj komentarz