lis 07 2005

Raport o Stanie Umysłu


Komentarze: 13

Cały dzień czekałem na życzenia od Marty i wmawiałem sobie, że tak naprawdę ich nie chcę, bo tak będzie lepiej dla mnie i w konsekwencji dla niej. Złożyła koło 22.00. Podziękowałem. Kilka wierszy na tym blogu było pisanych dla niej a linki znajdujące się po prawej i zaczynające się na tinyurl przedstawiają jej zdjęcia. Jedno nasze wspólne. Później poprosiłem Jereza o przesłanie Inwokacji Yeszie Walmo. Od rana czułem, że w urodziny powinienem ją wykonać i poprosić o pomoc. Przyszła. To chyba pierwsza w moim życiu, naprawdę udana Inwokacja. Czułem że Yeszie Walmo jest przy mnie i robi to o co ją proszę. Potem położyłem się spać ale nie mogłem zasnąć. Przypomniałem sobie opis Marty na gg: wyprowadzam się. Nagle poczułem wielki smutek. Coś zaczęło mnie wypełniać i nie mogłem zatrzymać łez. Trwało to chwilę. Później przyszedł gniew na siebie za to, jaki umysł jest przewrotny, jak rodzi cierpienie, jak doprowadza, ze wszystkich tracę, za nietrwałość wszystkiego. Wtem nagle przyszło zrozumienie: jest tylko jeden sposób. A wraz ze zrozumieniem poczułem jak rośnie we mnie energia. Rozbudziłem się całkowicie jak po dobrej jakości białego. Wnioski jakie mnie naszły wtedy:
1. Marta kocham Cię i pewnie zawsze będę Cię kochał. Tak jak do teraz kocham Kaśkę. Z tego powodu, ze zawsze będę cię kochał nie spotkamy się już zapewne nigdy więcej. Dałaś mi bardzo dużo, lecz nie potrafiłem tego docenić. Dalej nie będę potrafił choćbym nie wiem, z jaką osobą się związał. Taki jestem. Dlatego samaja cały czas obowiązuje. Wiem że beze mnie będziesz szczęśliwsza, wiem, że zbudujesz wspaniałą rodzinę i będziesz miała stado brzdąców. Życzę Ci tego z całego serca.
2. Jerez kocham Cię ziom. Cieszę się, ze jesteś w moim życiu. Jesteś jedyną osobą, która choć trochę rozumie mój świat i moje neurozy. Wiem też, ze nic nie trwa wiecznie i że nasze orbity też zaczną się kiedyś oddalać.
3. Ten i następny rok będzie dla mnie najtrudniejszym rokiem w życiu. Stracę wszystko by zyskać Wszystko. Już się zaczęło. To będzie wymagało krwi, potu i łez. Będę na marginesie społeczeństwa. Nie takim jak narkomani czy pijacy. Całkiem innym. Będę tam sam. To będzie droga przez piekło. Cierpienie, oczyszczenie, wyrzeczenie. Dla świata umrę. Nie ma innej możliwości. Trzeba zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. W przeciwnym wypadku dalej będę udawał, że żyję. Prawdopodobnie gdzieś wyjadę.
4. Zrozumiałem, ze życie które prowadziłem przez 27 lat, życie którego nie jeden mógłby mi pozazdrościć, nie ma żadnej wartości. Jeśli nie zrobię tego o czym pisałem wcześniej, będzie bezcelowe przez kolejne 50 lat. Jedynym pozytywnym akcentem w moim życiu było wprowadzenie trzech osób w buddyzm.

PS Wiem jak czuł się Jezus. Czy to jest schizofrenia? Pewnie tak.

PPS Jeśli uważacie, ze to smutna notka, to przeczytajcie ją jeszcze raz. Jeśli dalej tak myślicie, nie wchodźcie więcej na tego bloga. Szkoda waszego czasu.

PPPS Jerez spróbuj zrobić inwokację po wcześniejszych oczyszczających i energetyzujących praktykach. Ciekaw jestem, czy też Cię tak poryje.

PPPPS Jeśli nie wiecie jak skomentować tę notkę, nie róbcie tego.

PPPPPS Możliwe że to tylko wypierd mojego EGO

xxxxxxwe : :
08 listopada 2005, 21:10
też dzis zobaczyłam pewien opis na gg i też poczułam nagle smutek. Tak już jest jeśli nam na kimś zależy.
Magda
08 listopada 2005, 20:24
Niech deszcz przestanie padać...
08 listopada 2005, 11:42
Kto by pomyslal...Tak melancholijnie.
08 listopada 2005, 01:14
...pamiętasz o co kiedyś cię pytałam? ...teraz chyba znajduję strzępki odpowiedzi...
07 listopada 2005, 23:37
Tak głęboko nie wchodzę... Mam zbyt mocno zakurzone życiem buty...
First_Sirius_Lady
07 listopada 2005, 21:59
Hmmm ... chyba sercem czuję to, co Ty ...
Magda
07 listopada 2005, 21:57
Ja nawet nie wiem co napisać ...
madelle
07 listopada 2005, 20:39
Nie wiem czy mój komentarz będzie mądry, chociaż szczerze mówiąc... wątpię.
A jednak chcę Ci napisać, że
szczerze wierzę,
że jednak będzie wszystko dobrze i że optymistyczniej trochę bardziej (bo chociaż nie smutna, to radosna tez nie)
i że mniej schizowo
o
Perdi
07 listopada 2005, 20:28
...a ja się nie zakochałam...raczej się odkochuję...aaa....i zawsze dobrze zaczynać od nowa...rewolucja to zawsze dobry pomysł...ja też dużo razy zaczynałam od nowa...jeśli się tego nie zrobi , to przeszłość będzie się snuć za człowiekiem jak smród za gaciami...
07 listopada 2005, 19:08
Czuje coś podobnego. Tylko, że ja się chyba duszę.
07 listopada 2005, 18:56
robilem inwokacje po oczyszczajacych praktykach. dziala pieknie. szczegolnie jak robisz ja dla kogos w celu ochrony czy uzdrowienia. a wiadomo ze jest tylko jeden sposob uzdrowienia. PRZESTAC RZEZBIC W GOWNIE. I zobaczyc. To co jest.

a jezus czuł sie tak: Jestem Prawdą, Drogą i Życiem. i wcale to nie byl wypierd jego ego. Bo ego juz dawno nie bylo.

a co do 4 to pokazales (nie wprowadziles !) buddyzm 4 osbom: marta, bartek, magda, ulka.

a co do schizofrenii ... to dobrze wiedziec że nie tylko ja zwariowałem :D

ps. tez cie kocham ale i tak ci nie zrobie loda. i od ciebie tez tego nie wymagam.
07 listopada 2005, 18:52
tu powinien się znaleść jakiś głupi komentarz - jak to Ty czasem pisujesz ;-) ale nie ;-) nie wiem czy nadal wybierasz się na joge we wtorki. a joga to bardzo dobry pomysł. zwłaszcza gdy ma się 27 lat ;-)
pure_sincerity
07 listopada 2005, 18:45
Ty to człowiek jednak jesteś :)
Ta notka pozwoliła mi odebrac Cie w pozytywnym świetle.. aczkolwiek każdy ma czasem swoje wizje, swoje loty, swoje paranoje.. moze to też bylo u ciebie takie jednorazowe.. ale dobrze ze bylo..

Dodaj komentarz