Powrót ow mighty jogin
Komentarze: 7
No i byłem. Było zajefajnie. Nie robiłem wszystkich assan, niektóre robiłem niedokładnie, inne robiłem bez problemu. Jestem jedynym facetem w grupie dla zaawansowanych. Same kobiety w wieku od mojego do 50. Najwiecej koło 30-35. Jest też kilka pań z grubymi dupami (wybacz ERRAD ale ja naprawdę uważam, że kobiety miewają grube dupy ;P ). Najmłodsza jest tak ponaciągana i tak silna, że chylę czoło tak nisko jak potrafię. Oczywiście nie obeszło się bez krzywych faz, jak zwykle przy karmicznych klimatach. Czy to wyjazd na odosobnienie medytacyjne, wykład, jogę, zawsze musi iść coś nie tak. Tym razem miałem wracać z kumplem ok 20. Coś mnie tknęło i wysłałem mu sms'sa ok 17.45, żeby się przypomnieć. A ten mi odpisuje, że jest chory do końca miesiąca. Norma. Myślę więc, że wrócę z kuzynem, który praktycznie codziennie jest w okolicach. Dzwonie do niego a tu słyszę, że samochód mu się zepsuł. Norma. Wróciłem ok 21.00 autostopem. Po drodze musiałem przecisnąć się przez procesję. Fajnie wyglądałem śmigając z bananem na ryju i słuchawkami w uszach, między zamyślonymi nad męką Chrystusa Polakami.
A po jodze super samopoczucie, pełno energii, świetny humor i otwarcie. Jadąc stopem pogadałem se z kierowcą jak nigdy. Zazwyczaj siedze cicho i czasami coś tam burkne, zeby nie było głupio. W tym wypadku była świetna rozmowa i sporo śmiechu. Dawno nie czułem się tak pozytywnie. Polecam wszystkim :)
A teraz siedzę w pracy i słucham muzy przez słuchaweczki. Opeth. Szefowej nie ma w pracy, więc jest ok. :)
I te wspaniałe zakwasiki... :D
Dodaj komentarz