sie 31 2005

Dziękuję


Komentarze: 3

 

 

Całe życie bałem się mówić

O tym co ważne, a co bez znaczenia

Myślałem, że z każdym słowem staję się słabszy

I że łatwiej będzie mnie skrzywdzić

Jak Indianin wierzący

Że zdjęcie skradnie jego duszę

Wystarczyło, że w dzieciństwie

Ktoś zaśmiał się kilka razy

A ja myślałem, że śmieje się ze mnie

Nie rozumiałem, nie wiedziałem, bałem się

 

Więc pomyślałem „nie”

Nie można mówić o świecie i miłości

O marzeniach, pasji, radości i emocjach

Trzeba obrastać pancerzem stalowym

A pięści mieć zaciśnięte i żelbetowe

I tak gromadziłem w sobie strach

Oraz niepotrzebny balast

Który nie pozwalał mi iść dalej

 

Ale na szczęście wszystko pękło

W bólu i trzasku łamanych iluzji

Świat krzyczał mi prosto w twarz:

„Nie jesteś już sobą!!! Kim jesteś???”

 

Dziękuję Ci Świecie za kolejną lekcję

Za to, że mogę znowu stać się dzieckiem

Za łzy lecące z mych oczu

Za krew sączącą się z ran

Złamane serce

Zwichnięty umysł

Za śmiech i płacz

Za spojrzenia i dotyk dziewczyn

I uśmiechy dzieci

Za niebo nad głową

I za słońce w sercu

A przede wszystkim za to

Że znowu chcę mówić bez strachu

Każdemu - Wszystko

 

xxxxxxwe : :
31 sierpnia 2005, 12:58
Bo o to chodzi. Ja Tobie też dziękuje.
31 sierpnia 2005, 10:49
A ja mojego pancerza nie zrzucę. Jeszcze nie teraz.
Nadzieja.
31 sierpnia 2005, 09:44
bo chyba właśnie o to chodzi, aby nauczyć się mówić.. nie bać się zranienia.
Dziękuję że znalazł się tkai ktoś kto mnie tego nauczył. I że przecież nie warto chować się w swojej skorupie....

Dodaj komentarz