lis 24 2005

Anima cz.2


Komentarze: 6

Odrzucenie symbolu Animy przez mężczyznę (np. wskutek negatywnych relacji z matką, frustracji życiowych) blokuje głębszy kontakt z kobietą i sprowadza go do relacji świadomej i werbalnej oraz zmysłowej i konkretnej. Sprawia, że mężczyzna izoluje się od kobiet lub walczy z nimi. Może również powodować zaburzenia identyfikacji płciowej (kompleks matki, kompleks męskości, ekshibicjonizm, lubieżność, pederastia i in.).
Rozwiązanie problemu Animy wymaga uświadomienia sobie jej cech i włączenie ich w doświadczenie. Daje w rezultacie dojrzałość uczuciową mężczyzny, intuicyjne rozumienie psychiki kobiecej, ogólną zdolność do empatii i liczenie się z własnymi emocjami. U samotnych mężczyzn (wybierających drogę duchową) Anima staje się źródłem intensywnych fantazji uczuciowych, a nawet erotycznych, przez co zmusza do dialogu z przeciwstawnym biegunem psychicznym. Umożliwia pozytywną integrację obrazu kobiety (matki, opiekunki, ukochanej - oblubienicy, przyjaciółki).
Niewłaściwa lub tylko cząstkowa asymilacja cech Animy, zwykle związana z nierozwiązanym problemem Cienia (tj. ciała, kompleksów, dobra i zła) uruchamia w myśleniu, działaniu i przeżywaniu trudne do wytłumaczenia reakcje emocjonalne, zazdrość, mściwość, kokieterię, przesądy czy nawet napady histeryczne. Mężczyzna zachowuje się wtedy jak niedojrzała kobieta, nie panuje nad sobą i zmierza do wywołania na otoczeniu teatralnego wrażenia.
Anima (jako realna kobieta) stanowi bardzo ważne, symboliczne oparcie w rozwiązywaniu indywidualnego i zbiorowego Cienia u mężczyzny. To co złe, słabe, kruche i niedoskonałe w świadomości mężczyzny znajduje akceptację, zrozumienie i traci niszczącą moc w obecności Animy-kobiety-ukochanej. Noc i niepewność znajduje archetypowe oświetlenie uzupełniającego elementu psychicznego. Dzięki mechanizmowi projekcji, a w dalszej kolejności asymilacji świadomej, ego czuje się zrównoważone, integralne wewnętrznie i bardziej kompletne.

xxxxxxwe : :
padaPda =>totylko_ja
24 listopada 2005, 11:55
Znasz mnie przeciez. Ja nie mam nic ciekawego do powiedzienia ;)
Kiciu ;P
24 listopada 2005, 11:54
...a może by tak wreszcie coś od siebie co...? męczą mnie trochę te definicje...przecież to takie oczywiste,że nie musisz o tym pisać... ;)))
padaPada
24 listopada 2005, 11:08
:D
w_ż_s_m
24 listopada 2005, 11:01
radosny drętwy chochlik.
pysk zaczyna mi się krzywić w usmiechu, hehehehe.
padaPada
24 listopada 2005, 10:56
Masz racje. Zawsze wolalem byc chochlikiem. Diabel kojarzy mi sie z kims nieszczesliwym. Chochlik jest raczej radosnym psotnikiem.
w_ż_s_m
24 listopada 2005, 10:50
lektura w sam raz dla Jeszcze Ślubnego.

pretendujesz do miana chochlika, mój drogi, nie diabła.

Dodaj komentarz