Anima a Buddyzm
Komentarze: 5
W tantrze buddyjskiej, animie Junga odpowiada dakini, khandro, a animusowi heruka, pało. Khandro, tańcząc na niebie cieszy się ekstatyczną dzikością, a pało, heros jest gotowy w każdej chwili poświęcić swoje życie i działa w sposób bezpośredni i skuteczny. Taki opis znajdujemy w buddyjskiej tantrze. Pało reprezentuje wewnętrzną, męską naturę kobiety, a khandro wewnętrzną, kobiecą naturę mężczyzny.
W celu urzeczywistnienia tej naszej ukrytej wewnętrznej natury, tantra traktuje cały zjawiskowy świat - łącznie z partnerem - jako przejaw i grę khandro (mądrości) dla mężczyzny oraz pało (metody) dla kobiety. Ngakpa Czogjam Rinpocze mówi: "Męskie i żeńskie cechy egzystencji są grą samej rzeczywistości. Bezustannie penetrują się i pochłaniają nawzajem tworząc niedualistyczny taniec".
Zewnętrzny świat jest dla nas atrakcyjny, fascynujący i nieodgadniony tak samo jak nasz partner czy partnerka. Wywołuje on rezonans z naszą wewnętrzną naturą i w ten sposób pomaga ją urzeczywistnić. Pozostając w bliskim związku, uzyskujemy od partnera pewnego rodzaju pozawerbalny przekaz, dotyczący natury naszych wewnętrznych właściwości, dzięki czemu jesteśmy w stanie sobie je uświadomić.
Jednak najczęściej z neurotycznej potrzeby bezpieczeństwa zamrażamy i utrwalamy swojego partnera, po to ażeby dzięki niemu uzyskać trwałą podstawę swojej egzystencji. Wtedy przestaje on działać inspirująco i staje się częścią terytorium naszego ego. Chcemy żeby był kontynuacją "mnie" i przestajemy go widzieć jako niezależną indywidualność. Przyjmuje on więc funkcję jednego z mebli w naszym mieszkaniu - wystarczy, że stoi i nie musimy go już odczuwać zmysłami. To, co uwodzi nasze zmysły w kimś innym, związane jest z jego "innością". Kiedy chwytamy tę "inność" i przejmujemy na własność, traci swój urok, ponieważ staje się częścią nas. Tak dzieje się nie tylko w stosunku do partnerów ale i do innych ludzi i przedmiotów w naszym świecie. Jesteśmy bardzo podekscytowani kiedy pragniemy zdobyć kogoś czy coś atrakcyjnego, ale gdy tylko osiągamy swój cel, przestajemy się nim interesować i zaczynamy poszukiwać nowego obiektu pożądania.
Wszystko to, co staramy się utrwalić i uczynić elementem swojego bezpiecznego terytorium, potwierdzającego naszą egzystencję, nieuchronnie ulegnie rozpuszczeniu, ponieważ forma zawsze rozpuszcza się w pustkę. Kiedy dążymy do jakiegoś celu czujemy się dobrze, jesteśmy aktywni i pozostajemy w ruchu. Lecz kiedy zostajemy "właścicielami" formy, nie możemy już poruszać się w jej kierunku - sytuacja staje się statyczna i zaczyna się rozpuszczać i znikać. W tym momencie, kiedy pozostajemy w związku, jeżeli nie chcemy go zrywać i poszukiwać nowego partnera, zaczynamy manipulować partnerem, tak ażeby się zmienił i zaczął być trochę inny, żeby można było znowu doświadczać jakiegoś ruchu. W ten sposób obraca się kołem samsary.
Wyjściem z takich ciągle powtarzających się sytuacji jest niedopuszczenie do "zamrożenia" formy czyli w tym przypadku partnera. Trzeba ciągle pozostawać otwartym, gotowym na to, ażeby równocześnie zanurzyć się w świecie zewnętrznym jak też być przez niego penetrowanym i potrafić odczuwać z tego radość i satysfakcję.
Jeżeli pozostaniesz otwarty na wszystko to, co oferuje ci zewnętrzny świat i będziesz go traktowała jako manifestację twojej wewnętrznej kobiety, to z pewnością prędzej czy później przybierze on realną formę twojej fizycznej partnerki.
A co tam w zyciu słychać??
Dodaj komentarz